16 LIPCA 2021

Skoczkowie o piątkowych kwalifikacjach w Wiśle

13 reprezentantów Polski pojawiło się na starcie piątkowych kwalifikacji do pierwszego w sezonie konkursu FIS Grand Prix w Wiśle. Podopieczni Michała Doleżala w komplecie w komplecie awansowali do sobotnich zawodów, zajmując czołowe lokaty w kwalifikacjach.

Kamil Stoch błyszczał w piątek na Skoczni im. Adama Małysza, wygrywając pierwszy trening oraz kwalifikacje przed sobotnimi zawodami.

Drugim najlepszym z naszych reprezentantów był Jakub Wolny, który zajął piąte miejsce w eliminacjach. Jednak zdaniem Wolnego czas jego najlepszych skoków wciąż nie nadszedł. - Ja dopiero będę błyszczeć, na razie podchodzę do zawodów spokojnie. Na pewno prezentuję inny poziom niż zeszłego lata. Nie nakładam na siebie żadnej presji, bawię się skokami, które mi wychodzą i z tego się cieszę - stwierdził 26-latek.

Lokatę za Wolnym uplasował się Dawid Kubacki. - Myślę, że na tym etapie przygotowań, na którym jesteśmy, wszystko jest na dobrej drodze. Dzisiaj skakało mi się dobrze pomimo tego, że ostatnio nie odbyliśmy wszystkich treningów z powodu wiatru. To nie jest mój najwyższy poziom, bo sporo można jeszcze poprawić, ale ogólnie wszystko jest w porządku. Miłą odmianę na pocżatek sezonu jest obecność kibiców. Dzisiaj trybuny jeszcze nie były pełne, ale od jutra na pewno będzie świetna atmosfera - zapewnił Kubacki.

Na 11. miejscu kwalifikacje zakończył Piotr Żyła. - Moje skoki na treningach przypominały trochę sytuację, jakbym był na wakacjach. Później wziąłem się do pracy i skok w kwalifikacjach był w miarę udany, ale mam jeszcze rezerwy. Na zawodach po prostu muszę zrobić swoje. Wiem, jak przygotować się do letnich zawodów i muszę do tego spokojnie podejść, bo skaczę po to, aby wygrywać – skomentował swój piątkowy występ Żyła.

Aleksander Zniszczoł przyznał, iż obecnie podstawą jego dobrych skoków jest zadowalająca technika. Dobry skok zapewnił mu 16. miejsce w eliminacjach: - Skok z kwalifikacji był bardzo dobry na progu, ale w drugiej fazie trafiłem na złe warunki. Obecnie jestem zadowolony z techniki swoich skoków i na tym chcę budować pewność siebie.

21. w kwalifikacjach Klemens Murańka zwrócił uwagę na możliwości, jakie czekają go w przyszłości, jeżeli uda się poprawić błędy: - Jesteśmy w trakcie przygotowań do sezonu zimowego. I na tym etapie, na którym aktualnie jesteśmy, mogę powiedzieć, że moje skoki były równe i niewiele brakuje, aby były jeszcze lepsze. Staram się wykonywać swoją pracę najlepiej, jak mogę. Całą drużyną ostro trenujemy, aby być najlepsi.

Chwila grozy spotkała kibiców podczas skoku Stefana Huli, który po długim locie na 132 metr zaliczył upadek. Reprezentant Polski przyznał jednak, że na szczęście nie odniósł żadnych obrażeń, a kwalifikacje ukończył na 24. pozycji. - Nic mi się nie stało i wszystko jest w porządku. Za bardzo chciałem dobrze wylądować i spadłem z wysoka. Tak dobre skoki zdarzały mi się już podczas treningów, nie było to dla mnie zaskoczenie. Piątek oceniam na plus, teraz koncentruję się na jutrze. Utrzymała mi się forma z końca zimy, przełożyłem to na teraz i wszystko idzie ku dobremu. Zawodnik nie ukrywał radości z powrotu kibiców na skocznię: - Bez kibiców było smutno, to dla nich skaczemy i cieszę się, że z powrotem mamy ich wsparcie.

W pełni zadowolony ze swojego występu nie mógł być 27. Andrzej Stękała. - Cieszy mnie to, że kibice powracają na trybuny, dają nam motywację do skakania. Teraz jestem w okresie przygotowawczym i mam nadzieję, że moje skoki to cisza przed burzą. Mam nadzieję, że to, co robię na treningach zaowocuje w zawodach. Nie jestem bardzo usatysfakcjonowany z tego dnia, więc w kolejnych dniach będę starał się jeszcze bardziej - podkreśli Stękała.

29. Maciej Kot skupił się przede wszystkim na czerpaniu radości z każdego skoku. -  Jest to dla nas ważny start, pierwszy poważny w tym sezonie. Dla mnie wielka szkoda, że Mistrzostwa Polski się nie odbyły, to miała być pewnego rodzaju próba generalna przed Letnim Grand Prix i pewne rzeczy chcielibyśmy przetestować w sytuacji zawodów. Ale jest jak jest i myślę, że fajnie, że udało się trochę potrenować po Mistrzostwach Polski. Nie było dzisiaj takiego wielkiego ciśnienia, pracuję cały czas nad sferą mentalną. Szczerze mówiąc miałem dzisiaj więcej radości ze skakania niż stresu - zapewnił Kot.

Mniej pozytywnie o swoim starcie wypowiedział się 36. Paweł Wąsek: - O tym skoku z kwalifikacji wolałbym zapomnieć. Na początku wydawało mi się, że wszystko będzie dobrze, a potem zabrakło metrów. Muszę to na spokojnie przeanalizować z trenerem i poprawić swoje skoki w zawodach.

Z problemami z pozycją najazdową zmaga się obecnie Tomasz Pilch, który kwalifikacje zakończył na 44. miejscu. - Od początku lata nie mogę znaleźć dobrej pozycji dojazdowej. Muszę to na spokojnie przedyskutować z trenerem i wyciągnąć wnioski. Dzisiaj chciałem do tego podejść na 100%, ale gdzieś się pogubiłem, może za dużo o tym myślałem, żeby jak najlepiej skakać, przez co te skoki nie były udane - ocenił Pilch.

Ostatnie miejsce, dające awans do sobotniego konkursu, zajął Jarosław Krzak. - Nie mogę być zadowolony z moich skoków, ale nie wiem, co teraz się stało. Muszę przeanalizować te próby z trenerami i zobaczyć czy słabsze skoki były spowodowane całkowicie moim błędem, czy była to kwestia warunków. Cieszę się jednak, że wystartują w konkursie i będę miał okazję się poprawić - zapowiedział Krzak.

Natomiast trener Michal Doležal był względnie zadowolony z występu swoich podpiecznych. - Chcieliśmy, żeby zawodnicy skakali tak samo, jak podczas treningów. Nie do końca to wyszło, ale zawsze tak jest na pierwszych zawodach. U tych młodszych skoczków było widać, że chcą trochę więcej i nie byli w stanie powtórzyć swoich skoków. Wysoka prędkość Kamila nie jest dla nas zaskoczeniem, bo już na treningach tak było. Trzeba się tego trzymać, bo ta pozycja jest dopracowana i działa powtarzalnie, z tego się możemy cieszyć - podsumował szkoleniowiec polskiej kadry.

Źródło: Biuro Prasowe FIS Grand Prix Wisła 2021