9 LUTEGO 2021

Dwa medale z jednego pokoju

Monika Skinder ze złotym, a Karolina Kaleta z brązowym medale w sprincie techniką klasyczną w mistrzostwach świata juniorów. Wspaniale rozpoczęła się dla nas ta impreza.

Skinder, zawodniczka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski, do srebra sprzed dwóch lat dołożyła teraz złoto. Nie dziwi, że za metą była uradowana i podekscytowana. - Bardzo się cieszę, że udało się i że wszystko poszło po mojej myśli. Radość jest nie do opisania. Przyznam, że w głowie miałam tylko ten złoty medal. Skupiałam się tylko na tym, by go zdobyć. Napaliłam się na niego - powiedziała Skinder, która była czwarta w kwalifikacjach, a potem wygrała trzy kolejne biegi: ćwierćfinał, półfinał i finał.

Tego dnia była nie do zatrzymania, a do tego świetnie jechały narty przygotowane przez naszych serwismenów. - Dziękuję trenerom za to, że wiedzieli, co robić, by tak wysoka dyspozycja przyszła właśnie na sprinty. Sama jeszcze nie mogę uwierzyć w to, że jestem mistrzynią świata. Może za kilka dni dotrze to do mnie - cieszyła się 19-latka, która jeszcze niedawno przechodziła lekki kryzys. - Próbowałam jednak znaleźć pozytywy tej sytuacji. Pomyślałam, że może akurat teraz potrzebuję tego gorszego momentu, by potem było już tylko lepiej. Ta sytuacja na pewno zmotywowała mnie do jeszcze większej pracy - tłumaczyła biegaczka.

Po medal sięgnęła też jej koleżanka z pokoju - Karolina Kaleta. 18-latka, która była najlepsza w kwalifikacjach, w finale dobiegła na trzeciej pozycji. - Ten medal jest dla mnie wielką niespodzianką. Celem było, by pobiec lepiej niż w ubiegłorocznych mistrzostwach świata, a tymczasem stanęłam na podium. Bardzo się cieszę. Miałam chwile słabości w czasie biegów, ale dałam radę - mówiła zawodniczka LKS Markam Wiśniowa-Osieczany.

Źródło: PZN